Łapiem na Kraków a lecim na Szczecin.

23.12.2015

UWAGA

Post bedzie dlugi i tym razem powazny. Oczywiscie po czesci 😉

Stoimy na wylotowce w Cartagenie, na drodze ewidentnie prowadzacej prosto na Medellin. Po kilku minutach lapania zatrzymuje sie ciezarowka:
– Jedzie Pan na Medellin?
– Tak tak, bliziutko, wsiadajcie.
No to wsiadly. Siedzimy zadowolone w kabinie 2×2 gdzie ledwo jeden poldupek mozna posadzic. Obserwujemy nasza narysowana mape i… nic sie nie zgadza. Jedziemy jakby w odwrotnym kierunku. Trasa miala byc na 600km, trasa 12h (bo gory). hmmm.. a my jechalysmy 22h, a ‚blisko’ okazalo sie 300km od celu. Tak wlasnie wyglada nasz autostop w Kolumbii🙂
Mimo wszystko dojechalysmy zadowolone, w dodatku dobrze pozywione, gdyz ostatni odcinek poszczescilo nam sie jechac z kolumbijskim odpowiednikiem Magdy Gesler, i zostalysmy zaproszone do jednej z jego restauracji na pyszny obiad 🙂

Medellin

Stolica mody, mekka imprezowiczow, bogatych gringo (ktorzy masowo sie tu osiedlaja, albo przyjezdzaja korzystac z sexturystyki), pieknych kobiet o silikonowych kraglosciach.
Jest to jedyne miasto w Kolumbii z metrem.. Nowoczesne dzielnice i prawie europejskie. Ale tylko prawie..
W centrum jeden wielki bazar, sprzedaja tu wszystko co sie da doslownie wpychajac w rece przechodniom. Od krzykow „a la orden!” (co znaczy mniej wiecej „do uslug”) kreci nam sie w glowie. Chcialoby sie zamknac w dzwiekoszczelnej bance. Obserwowac ten cyrk, ale nie slyszec. Jednak to nie tylko tutaj.. praktycznie w calej Ameryce Poludniowej funkcjonuje model prostego zycia. Nie robi sie tutaj kariery, nie idzie na 8h do pracy, latwiej tanio kupic (ewentualnie ukrasc), drozej sprzedac. Taki styl. I nie jest tu wazna estetyka miasta, nikt o to nie dba. Nawet potencjalnie ladnego centrum. Wszystko obstawione jest kiczowatym towarem (prawdopodobnie chinskim). Wszedzie gra glosna, meczaca muzyka, w miastach nie da sie zaznac spokoju.
Smieci. Ogromne ilosci smieci. Kosze nawet jak sa to tak jakby byly niewidzialne dla mieszkancow.. Nie ma co ukrywac. Nie ma tutaj ladnych miast. Ale dziwnym trafem, mimo ze nie jestesmy fankami duzych miast ciagle do nich trafiamy, zeby potem szybko uciec znow w nature.

I kolejny rozdzial, bezpieczenstwo

Czy jest tak jak wszyscy mysla, ze Ameryka Poludniowa jest niebezpieczna? Tak, jest. Zdecydowanie mozemy to potwierdzic, bo doswiadczylysmy tego na wlasnej skorze drugiego dnia naszej podrozy, w Belem, w Brazylii. W srodku dnia, w centrum zostalysmy zaatakowane przez Panow Cpunow i pozbawione naszych najcenniejszych sprzetow (to jakbyscie zastanawiali sie dlaczego nasze zdjecia nie sa zbyt dobrej jakosci). Moze to tylko zwykly pech, a moze przestroga na dalsza podroz. Doceniamy to ze nic nam sie nie stalo i przestalysmy przywiazywac sie do rzeczy materialnych, ktore przeciez nie sa w zyciu najwazniejsze. W dodatku przyczynilysmy sie do zlapania jednego z przestepcow i wsadzenia go do wiezienia, wiec jestesmy dumne 😀 Jednakze wizja dalszej podrozy bez fotograficznych pamiatek nie zadowalala nas do konca i chcac nie chcac wybralysmy najtansza opcje i skorzystalysmy z tego przestepczego lancucha kupujac tani, takze kradziony aparat, zebyscie rowniez wy mogli ogladac co u nas.
Kontynuujac.. To nie Europa ze wychodzisz po zmroku i robisz co chcesz. Nasz przyjaciel, niezwykle ostrozny, nie opuszcza domu po 22, a w niektore miejsca w ogole nie chadza, a w swoim ledwo 20-letnim zyciu zostal napadniety juz 9 razy. Ale dla niego to normalne. Do wszystkiego mozna sie najwyrazniej przyzwyczaic.
Kolumbia. Kiedys znana jedynie z karteli narkotykowych, wojen gangow i partyzantki, w ciagu ostatnich lat stala sie bardziej turystyczna i rowniez bardziej bezpieczna. Mamy tu na mysli sztuczne bezpieczenstwo. Jest tu mnostwo wojska i policji. Wszedzie. Wyobrazcie sobie wejscie na wzgorze widokowe, gdzie co 150m stoja policjanci, i gdzie mozna przebywac tylko do 17, bo wtedy policja konczy sluzbe. I tak jest we wszystkich ladnych miejscach. Nawet na plazach. Na popularnej, bardzo turystycznej Playa Blanca szukalysmy dla siebie zacisznego miejsca bez tlumow ludzi i zbednej, kiczowatej infrastruktury. W gratisie zostal nam przydzielony Hayer, wojskowy-ochroniarz, ktory prze caly nasz pobyt pilnowal zeby nic nam sie nie stalo 🙂
Tak wlasnie wyglada tutaj bezpieczenstwo, nie ma totalnej swobody, oczy trzeba miec dookola glowy, ale nie narzekamy, podspiewujac piosenke „Tu jest tyle policji, czuje sie bezpiecznie..”
stosujemy sie do panujacych tu zasad 🙂

A na koniec troche milszy temat, Swieta Swieta! Wszyscy maja tu bzika na punkcie Swiat, a szczegolnie swiatecznych dekoracji. Jest tu tyle swiatel i mikolajow ze w glowach sie to nie miesci. Nawet papier toaletowy jest w choinki i prezenty 🙂 Nam jednak czegos brakuje, chyba zimna, bo nie czujemy do konca tej swiatecznej atmosfery. My po prostu mamy wakacje 🙂 Moze jutro nam sie cos udzieli jak bedziemy lepic uszka i gotowac polski barszcz.!

Ale o tym jutro, wrocimy tu jeszcze zyczyc Wam tego, czego Wam chcemy zyczyc 🙂

***

Here we are, on the way from Cartgena to Medellin. Hitchhiking. A truck stops, we ask the driver if he’s going Medellin direction. He says he’s going close 🙂 so we get in. We check the way on our map and nothing is right. We are going completely other direction. The way should be 600km, 12 hours (because of the mountains). We drove 22h and the ‚close’ happened to be 300km from our destination 🙂 Soooo.. this is us, hitchhiking in South America 🙂
But we got there, happy and with full stomach cause the last driver way one of the best cooks in Colombia and he invited us for dinner to one of his restaurantes.

Medellin
Capital of fashion, rich gringos, parties and beautiful woman with fake boobs. It’s the only city in Colombia that have a metro. It’s modern and almost like Europe, almost.. The city centre is one huge market . They sell everything they can. We cannot stand hearing more „A la orden” which means „At your service”. We wish we could close ourselves in a bubble so we don’t have to hear it all, just watch. But its not only here, almost everywhere in South America people don’t work normally, they prefer to buy cheap (or steal) and sell stuff more expensive on the streets. It’s just they style of doing it. Nobody cares how the city center looks, it’s all covered in chineese shit. They also play this music.. soooooo loud!

Next case, safety.
Is it really like all the people say? Dangerous? Yes, it is. We experienced it ourselves, when on the second day of our travel in Belem, Brasil, we got robbed in the middle of the day. We lost most expensive stuff we had, including phone and a camera (in case you are wondering why our pics are not the best quality). But this situation taught us a lot, how not to get into trouble and not to care so much about material stuff. We are happy to be okay and we helped police to catch one of the guys. However we needed a new camera. The cheapest option was unfortunately buying a stolen one, also.
This is not Europe, you can’t go out after dark and go anywhere you want to. For example our 20year old friend never leaves the house after 22, never goes to some places, is very careful and got robbed 9 times. But for him it’s not a big deal. Apparently you can get used to everything.
Colombia. Years ago famous only from narcotic cartels, gangs and guerilla, right now it’s getting better and more safe. But the safe in a bit artificial. It’s a LOT of military and police in here, Everywhere. In every beautiful place, like a mountain with view to the city, not so turistic beach, parks. To many of those places you cannot go after 5pm, because the police finish working and they just close them.
There is no freedom here, but we are not complaining, singing a polish song „There is so many police here, we feel safe (more or less xD” we are following the rules.

And at the end, a nicer accent. Christmas! They are crazy with Christmas here. Especially with the decorations 🙂 Even toilet paper is covered in presents and Christmas Trees. 🙂

Jedna uwaga do wpisu “Łapiem na Kraków a lecim na Szczecin.

  1. Pingback: Blondyny powracaja na podboj Azji – Potargane Wiatrem

Dodaj komentarz